wtorek, 26 maja 2015

Festiwal krwi i oktanów

Mad Max: Na drodze gniewu (Australia 2015) - reż. George Miller

Nie należę do osób, które ukrywają swój brak sympatii. Podobnie zresztą chętnie mówię o filmach, które wyjątkowo mi się podobały. Do Mad Maxa posiadam jednak tak niejednoznaczne uczucia, że wypowiem się inaczej. Zastanówmy się razem dla kogo właściwie ten film jest? Kto będzie bawić się na nim najlepiej? Kto najczęściej będzie o nim wspominał na  najbliższym spotkaniu? Ale realistycznie, w granicach naszego kraju. Rozejrzyjmy się wokół, spójrzmy w niczego niedomyślające się twarze naszych przyjaciół, którzy twierdzą, że "lubią filmy" i zastanówmy się - czy jemu/jej ten film by się podobał? Realizm ten może się przypadkiem rozrosnąć, ponieważ pomimo znakomitych recenzji, zmora, która niszczy kino, czyli BOXOFFICE, pupy nie urywa. A nie ukrywajmy, o to chodzi w przypadku reaktywacji tytułu sprzed trzech dekad - o hajsik. Ukłon-w-stronę-widzów-łaknących-trochę-postapokaliptycznej-rozwałki my ass. Można było film nazwać Na drodze gniewu, a głównej postaci dać na imię Fryderyk. Ale dwa magiczne słowa Mad Max i każdy pędzi w piąteczek do kina.

Banda anonimowych psychopatów. Dużo ich w tym filmie.

środa, 20 maja 2015

Podsumowanie miesiąca: kwiecień 2015

Rzadki, kolorowy fotos z planu Słodkiego życia w reż. Federico Felliniego.

Wiem, że niewiele. Kwiecień spędziłem na zamęczaniu swojej wątroby i graniu w Terrarię, więc kinematografia nieco ucierpiała. Co nieco jednak zobaczyłem i to opisałem. Tymczasem wracam z normalnym trybem, bo maj to czas zmian, podobno.