Bulwar Zachodzącego Słońca (Stany Zjednoczone 1950) - reż. Billy Wilder
Jeden z filmów, o których słyszy się od dawna, ale właściwie nie do końca wiadomo o czym jest i prawdopodobnie myli się go z jakimś innym. Wielki tytuł, ale na tyle stary, żeby stał nisko w drabinie priorytetów. Bowiem w stereotypie człowieka młodego, wychowanego na innej kinematografii, spoglądanie w przeszłość przyniesie tylko nudę i uczucie infantylizmu. Ważniejsze, a przede wszystkim lepsze, jest przecież to, co aktualne, co nowe. To się powinno recenzować i o tym rozmawiać. A nie prawda, bo perły sprzed 60, czy 70 lat też potrafią zaskoczyć.
Jeden z filmów, o których słyszy się od dawna, ale właściwie nie do końca wiadomo o czym jest i prawdopodobnie myli się go z jakimś innym. Wielki tytuł, ale na tyle stary, żeby stał nisko w drabinie priorytetów. Bowiem w stereotypie człowieka młodego, wychowanego na innej kinematografii, spoglądanie w przeszłość przyniesie tylko nudę i uczucie infantylizmu. Ważniejsze, a przede wszystkim lepsze, jest przecież to, co aktualne, co nowe. To się powinno recenzować i o tym rozmawiać. A nie prawda, bo perły sprzed 60, czy 70 lat też potrafią zaskoczyć.